Koronawirus przyczyny. Od jakiego czasu temat Totalnej Biologii, Medycyny Germańskiej, Rosyjskiej medycyny informacyjnej i Biologiki bardzo mnie interesuje. To nowe spojrzenie na przyczyny chorób, bardzo bliskie medycynie chińskiej, która opiera się głównie na prewencji i analizie stanów przyczynowych, jest fascynujące. Nie żebym od razu był jakimś mistrzem w tej dziedzinie, ale czytam książki w tym temacie, a i internet bardzo pomaga, sporo wiem i pogłębiam stale wiedzę, bo warto.
Koronawirus – Obserwacja:
Koronawirus podobnie jak każdy inny wirus ma konkretne objawy. Istotą tutaj jest wyszczególnienie tkanek w naszym ciele, które odczuwają zmiany. Przy wirusach dowolnego typu to – gorączka powyżej 38oC, kaszel, duszności i generalnie osłabienie. Tkanki w naszym ciele reagują, a w przypadku wirusa reagują na konflikt posiadania, rewiru i strachu.
Główną przyczyną u podstawy każdego wewnętrznego konfliktu zawsze jest strach. Z niego to wywodzą się wszelkie nasze wewnętrzne konflikty i co z tym idzie niedyspozycje. Te konflikty dotyczą nas samych i naszego rozumu, a raczej podświadomości, która pamięta wszystko i co dobre, ale także i złe, niosąc emocje z tym związane.
Pierwszy z tych konfliktów – konflikt posiadania i strachu o rewir, to dosyć banalna sprawa, a mianowicie nasze obawy o naszą własność, o dobytek, ale też dobrostan i zdrowie. Jeśli jakieś niebezpieczeństwo zagraża naszej własności, terytorium, czy zdrowiu, wówczas powstaje konflikt wewnętrzny, a jego dowodem jest właśnie zachorowanie w skutek np. wirusa. Zatem sam wirus nie jest bezpośrednią przyczyną, bo musi zastać w nas odpowiedni stan, aby osiąść.
Koronawirus – Rozważania:
Pierwszą fazą choroby są problemy z oddychaniem, paraliż mięśni oskrzeli, duszności, ciężki oddech i osłabienie. Organizm poddany konfliktowi wewnętrznemu doskonale poddaje się działaniu wirusa, a wówczas zaczyna on działać. Natomiast jak już ochłoniemy, przestaniemy się częściowo chociaż bać, wyciszymy się, wówczas to rozpoczyna się faza naprawcza, a wraz z nią wysoką gorączką, kaszl, duszności. Zatem bać się nie ma co, bo organizm się broni i walczy z intruzem.
I tu wkracza jedna z tych wyżej wymienionych nauk, które są zgodne i mówią, że mikroby, grzyby, bakterie i wirusy właśnie, aktywują się w fazie naprawczej. Służą one nie powaleniu nas na plecy, ale regeneracji naszych tkanek naruszonych w wyniku konfliktu. Może to i nieprzyjemne, ale potrzebne. Organizm sam wskazuje nam co mamy robić – a czas odpocząć i poleżeć.
Im konflikt silniejszy, tym intensywniejsza faza naprawcza. De facto to, co nazywamy chorobą, ale już chorobą nie jest, to tylko obrona przed nią. Jeśli zachowamy spokój, wówczas faza naprawcza doprowadzi szubko do uzdrowienia. Ale na ogół ludzie bojaźliwi, boją się nadal, a w zasadzie stale, co powoduje nawroty konfliktu i samej choroby, która jest objawem fazy naprawczej.
Wówczas to aktywuje się konflikt strachu o rewir, czyli o mnie samego. Pojawia się przerażenie, panika, niepewność i strach przed śmiercią. To zaś powoduje narastanie konfliktu wewnętrznego, pogorszony stan naprawczy i przy dużych nasileniach strachu powrót konfliktu i tego co nazywamy chorobą, lecz nią nie jest, bo się naprawia.
Te nawroty konfliktu, zbudowanego na strachu powodują, że nasz organizm z czasem, zamiast się naprawiać, popada w coraz cięższy stan. Ten zaś nieprzerwany prowadzi poprzez długotrwałą chorobę wprost do śmierci ciała. Istotą tutaj jest zrozumienie tego co dzieje się w nas i wyzbycie się strachu. Wówczas konflikt zanika, organizm się leczy i żyjemy dalej. Media jako tuba systemu utrudniają nam pozbycie się strachu. Do tego dokładają się ludzie panikujący, czyli bardziej bojaźliwi i mało rozumni, którzy swoim zachowaniem sieją w nas wątpliwości. Zaś właśnie wątpliwości i rozterki są bezpośrednią przyczyną konfliktów.
Co zatem zrobić?
Głównym naszym zadaniem jest zapoznanie się z tematem naszego stanu zdrowia. Tak, aby nasz umysł zrozumiał zagadnienie i wreszcie przestał się bać absurdów. Przede wszystkim nie panikuj, zachowaj spokój i wewnętrzną równowagę. Wszelka złudna systemowa prewencja jest raczej bezsensowna, gdyż te małe skurwysyny przenikają przez wszystko. Co możemy w tym wypadku zrobić. Należy dbać o higienę rąk i twarzy. I pracować nad zmniejszeniem strachu w sobie.
Możemy też wzmocnić organizm witaminami, suplementami, propolisem, CBD, a nawet wypić lufę /kieliszek/ mocnego alkoholu. Głównym naszym działaniem jest wyciszenie się w środku. W tym celu medytujmy, ćwiczmy właściwy oddech, odpoczywamy na łonie natury, śpimy, tak aby ciało i umysł się uspokoił. Pijmy także dużo wody, ale wody, a nie jej przetworzonych napojów. I w zasadzie to wystarczy.
Koronawirus – Podsumowanie:
Należy zrozumieć i poznać siebie, bo w końcu to dla nas najważniejsza istota w naszym życiu. Nie zostawiajmy jej na pastwę lekarzy, uzdrowicieli i hochsztaplerów, bo na dobre nam to nie wyjdzie. Dzisiejsza medycyna nie zajmuje się prewencją, lecz podtrzymywaniem samej choroby, bo to najnormalniej w świecie jest dobry biznes. Na tym się robi ogromne pieniądze, przy znikomym nakładzie finansowym i intelektualnym.
Należy o swoje zdrowie i samopoczucie zadbać samemu. Poszukać rozwiązań, poczytać, zrozumieć i osiągnąć wewnętrzny spokój. Serdecznie polecam takie działania. Brak strachu to bardzo miła cecha osobowości, tym bardziej, że przyszło nam żyć w naprawdę spokojnych obfitych czasach. Trwożyć się nie ma o co, gdy człowiek zaradny i mądry.
Nie należy dawać sobie robić wody z mózgu i stać w pozycji nierozumnego niewolnika. Masz rozum to podważaj, sprawdzaj, czytaj, ucz się poznawać siebie i wzrastaj, a nic złego cię nie spotka. Strach jest główną przyczyną naszych problemów i konfliktów. Zatem wszelkimi sposobami należy się go wyzbyć.
PS. Trzeba sobie radzić, powiedział góral, zawiązując buta dżdżownicą.
pobrane z DZIENNIK WAREZA